To się nazywa peeling!
Ten kosmetyk jest moim trzecim produktem z Lusha i po raz trzeci stwierdzam, że te kosmetyki są naprawdę niezłe i warto w nie zainwestować.
Przed wami:
Czarny peeling zawierający węgiel drzewny który absorbuje sebum, odżywczy olej z awokado który zmiękcza skórę, nawilżającą glicerynę, czarny cukier, głęboko oczyszczające błoto marokańskie Rhasshoul, wygładzające olejki z drzewa różanego i sandałowego.
Polecany dla skóry tłustej.
Skład: Rhassoul Mud, Cold Pressed Organic Avocado Oil (Persea gratissima), Glycerine, Powdered Charcoal, Black Sugar, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Perfume, Linalool, Sandalwood Oil (Santalum austro and Santalum spicatum), Rosewood Oil (Aniba rosaeodora)
Cena: 5,25GBP / 100g
wizaz.pl
Produkt zamknięty jest w typowym dla Lusha opakowaiu, które bardzo mi się podoba. W czarnym kubeczku znajdujemy 100g oryginalnie pachnącego produktu o niespotykanej konsystencji. Dlaczego oryginalnie pachnący? Bardzo ciężko jest określić mi jego niesłychanie intensywny zapach, którym raz się zachwycam, a raz nie mogę go znieść. Nawet nie będę podejmowała próby jego opisu :)
Przed użyciem niewielką ilość kosmetyku rozrabiamy z wodą i tworzy nam się papka, którą masujemy twarz. Możemy też zostawić ją trochę na twarzy i potem zmyć.
Jeśli chodzi o efekty jest to najlepszy peeling ever! Bardzo mocno ściera, co mi się podoba, maksymalnie wygładza skórę pozostawiając ją odświeżoną i miękką. Dla osób, które mają skórę wrażliwą może okazać się za mocny. Kosmetyk sprawia, że skóra jest matowa, a pory dogłębnie oczyszczone. Nie podrażnił mojej skóry, ani jej nie uczulił. Drobinki są w sam raz, nie za duże, nie za małe, bardzo ostre, idealne.
Wadą produktu na pewno jest to, iż jest ważny tylko 3 miesiące od otwarcia. Wcale nie jest tak łatwo go zużyć, gdyż jest niesamowicie wydajny. Kolejna wada to brudzenie wszystkiego naokoło, do tego dość ciężko się go zmywa. Mimo tego, nie zmienię zdania, że jest to genialny produkt, szczególnie dla osób z problemową cerą.
Miałyście? Jakie macie o nim zdanie?
Przypominam, że tylko do jutra włącznie możecie się jeszcze zgłaszać w rozdaniu:
Miłego. O.
Jak nie dasz rady zużyć go do twarzy to używaj też na szyję, dekolt lub resztę ciała;) jak tak robię jak nie mogę wykończyć peelingów do twarzy:)
OdpowiedzUsuńtak zrobię :)
UsuńDla mojej skóry by się przydał
OdpowiedzUsuńChetnei bym wyrpubowala to cudo :)
OdpowiedzUsuńniebawem lush będzie w Polscie, więc będzie okazja :)
Usuńnie miałam nic jeszcze z Lush'a, ale zamierzam coś w końcu wypróbowac...tylko pewnie najpierw do włosów
OdpowiedzUsuńteż mnie kuszą ich szampony :)
Usuńmuszę go w końcu kupić:)
OdpowiedzUsuńpolecam!
UsuńZostałaś przeze mnie wyróżniona do Liebster Blog :) Zapraszam http://notsunset.blogspot.com/2012/12/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJa miałam, ale chyba dysponuję nieodpowiednim rodzajem cery, bo średnio się polubiliśmy, nawet nie udało mi się zużyć do końca. Ale ogólnie Lush jest moim ulubionym producentem czyścików wszelakiej maści :)
OdpowiedzUsuńco produkt, to mam ochotę na więcej :)
Usuńsuper rewelacja-!!! i naprawde sie sprawdza bo tez go mam.
OdpowiedzUsuńniech mi tylko Lusha w Warszawie otworzą! :D 666 ;)
OdpowiedzUsuń:D
Usuń..Szok :) Co za konsystencja! Pierwszy raz widzę taki produkt:)) Ciekawe jakie ceny?;>
OdpowiedzUsuń