28 czerwca 2012

Rozświetlenie od Essence



   Kosmetyki rozświetlające są moimi przyjaciółmi już od dłuższego czasu. Nic tak nie dodaje blasku twarzy. Uwielbiam rozświetlacze szczególnie do wieczorowych makijaży. Dziś przed wami kolejny produkt w mojej małej kolekcji- Essence, sun club.

Opis: Puder rozświetlająco-brązujący zawierający 5 paseczków w rożnych odcieniach, które zmieszane ze sobą dają metaliczny połysk. Dostępny w 2 wariantach: nr 01 ibiza sun - brązowo różowy i nr 03 - brązujący. 


Cena: Cena: 14zł / 9g 


Posiadam wersję dla blondynek. 

Opakowanie jest proste, bez zbędnych udziwnień, dosyć trwałe. Moje ciężko się otwiera, czego w nim nie lubię, lecz z drugiej strony możemy mieć pewność, że nie otworzy nam się gdzieś w torebce.

Niewątpliwym plusem tego kosmetyku jest jego wielofunkcyjność. Możemy go stosować, jako rozświetlacz na kości policzkowe, cień do powiek oraz nabłyszczacz na całe ciało. Ja stosuję go tylko na policzki. Uwielbiam w nim to, jak niesamowicie jest napigmentowany, dosłownie wystarczy dotknąć produkt pędzlem i już mamy na nim wystarczającą ilość. 


Rozświetlenie jest mocno widoczne, kosmetyk zostawia metalicznie połyskującą poświatę koloru. Na twarzy trzyma się ok. 6 godzin po czym delikatnie blednie. Kolor to brąz z miedzianymi tonami. Intensywność koloru możemy stopniować. Produkt ściera się równomiernie. Zapach również jest atutem produktu, delikatnie kokosowy, zachęca do częstego używania pasiaka. Kosmetyk jest dość mięki, dlatego należy uważać, żeby nie dziabnąć go przypadkiem, mimo tego jest niesamowicie wydajny. Na pewno nie wykończę go przed upływem terminu ważności. Można również stosować go jako róż, używając tylko do tego mieszanki stworzonej z różowego i kremowego paska. Produkt nie ma szczególnych wymogów, co do pędzla, którym należy go nakładać. Wystarczy najzwyklejszy pędzel do różu. 

Uważam, że za taką cenę produkt jest zdecydowanie godny polecenia, świetny szczególnie na lato. Nie jestem pewna, czy jest jeszcze w regularnej sprzedaży, więc dajcie mi znać :)

Niżej porównanie Essence z produktem Gosh, o którym pisałam wam TU. Essence to ten ciemniejszy pasek. 



Lubicie takie produkty, czy raczej wolicie mat? Mieliście ten kosmetyk w swojej kosmetyczce?

Pozdrawiam. O. 

25 komentarzy:

  1. ja używam zazwyczaj drobinkowych róży, więc rozświetlacza rzadko... a jeśli już, to w chłodnej tonacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam się latem rozświetlać, ale te kolorki jednak dla mnie za mocne :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli się nałoży delikatnie to jest tylko poświata koloru

      Usuń
  3. jezeli chodzi o bronzery zdecydowanie wolę mat xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stosuję ten produkt jako rozświetlacz, więc drobinki są wskazane ;p

      Usuń
  4. Mimo, że to wersja dla blondynek to mam wrażenie, że dla mnie i tak byłaby za ciemna. Też uwielbiam rozświetlone policzki- szczególnie latem :) Cera wygląda zdrowo i promiennie.

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam rozświetlacze, jednak na sobie stosuję oszczędnie lub wcale bo mam świecącą się strefę T:( Z chęcią bym wypróbowała ten z Essence:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie bym wypróbowała, ale te kolory wydają mi się za mocne dla mojej jasnej karnacji. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej jestem fanką matu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo fajnie to wygląda, chyba zakupię, lubię takie rozświetlacze teraz zamiast podkładu i matowego pudru :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za taką ceną wydaje się świetny

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w wersji dla brunetek - i to jest jeden z moich ulubieńców :D No i prawie niezniszczalny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa jestem jak na twarzy wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielofunkcyjność jest dużą zaletą, na lato jak ulał :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię tę firmę. Kilka ich kosmetyków już wypróbowałam i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ostatnio stałam przed szafą essence i zastanawiałam się nad nim ;)

    OdpowiedzUsuń