Peelingi to jedne z moich ulubionych kosmetyków. To zdanie mogłyście przeczytać na blogu nie raz. Mimo intensywnych poszukiwań, do tej pory nie znalazłam peelingu do twarzy, który spełniłby moje oczekiwania, choć nie są one wcale wygórowane.
Kosmetyków pielęgnacyjnych z firmy Loreal chyba nigdy wcześniej nie używałam dlatego, gdy na uginających się półkach z pielęgnacją w Hebe mój wzrok przykuła tubka z napisem nowość, nie wahałam się ani chwili.
Co mówi producent?
Peeling o kremowej konsystencji wzbogacony mikrogranulkami usuwa wszelkie ślady zanieczyszczeń i obumarłe komórki naskórka. Pory są oczyszczone, a skóra wygładzona. Odkryj skórę oczyszczoną, perfekcyjnie miękką, gładką i rozświetloną.
Cena:
ok. 14-15 zł.
Produkt umieszczony jest w standardowej tubce, posiada porządne zamknięcie, co jest ogromnym plusem ze względu na konsustencję peelingu, o której za chwilę. Dzięki przezroczystej tubie, widać, ile kosmetyku zostało jeszcze w opakowaniu, co również jest dobrym rozwiązaniem.
Zapach kosmetyku jest bardzo przyjemny, lekko cytrusowy, ale nie nachalny. Konsystencja za to, jest mocno problematyczna. Peeling po prostu się leje. Jest niesamowicie rzadki, spływa między palcami, co na pewno nie działa na korzyść, jeśli chodzi o jego wydajność.
Drobinek ścierających praktycznie w nim nie ma, a jeśli już znajdą się one w porcji, którą masujemy twarz to są zbyt delikatne. Osoby, które lubią mocne ścieranie spokojnie mogą pominąć ten produkt, nadaje się on za to dla osób, które mają wrażliwą cerę, gdyż na pewno jej nie podrażni. Ze względu na nikłą obecność drobinek, kosmetyku można używać każdego dnia, jest bardziej jak żel do mycia twarzy niż peeling. Trzeba jednak przyznać, że bardzo dobrze zmywa resztki makijażu i nie wysusza cery.
Gdyby nie obietnice producenta uznałabym, że jest to całkiem niezły żel do codziennego stosowania, bez szału, ale krzywdy też nie zrobi. Odnosząc się jednak do obietnic, którymi były idealne rozświetlenie i miękka skóra, produkt sporo traci, bowiem ani miękkości ani najmniejszego rozświetlenia nie zauważyłam. Co więcej, nie ma nawet minimalnych podstaw, aby producent mógł ten produkt nazwać rozświetlającym. Wg. mnie nie jest to nawet peeling, jednak to już kwestia indywidualna. Kolejny raz slogany na opakowaniach mające zachęcić nas do kupna kosmetyku, co zazwyczaj robią dość skutecznie, okazały się nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością.
Dla dociekliwych, skład:
PS. Stęskniłam się! Za wami i za blogosferą :)
Pozdrawiam,
O.
Tonik z tej serii mnie rozczarował to może peeling mnie nie zawiedzie - dopisuję ten kosmetyk to mojej chciejlisty :-)
OdpowiedzUsuń▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com
Zależy, czego oczekujesz, jeśli ma być baaardzo delikatnym peelingiem, lub żelem to będzie ok.
Usuńz tej serii tylko micel, jeden z moich ulubionych
OdpowiedzUsuńja mam już kilka ulubionych miceli, ale loreal jeszcze nie probowalam
Usuńwróciła! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWitaj ponownie :D
OdpowiedzUsuńJuż nie raz wciskali nam kit, tym razem w postaci peelingu... bywa ;)
nic na to nie poradzimy, ale mocno mnie to wkurza ;/
Usuńdłuugo Cię nie było i fajnie, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńdzięki, też się cieszę :)
UsuńJak dla mnei trochę za rzadki ten peeling ...
OdpowiedzUsuństrasznie się leje, to fakt '
UsuńZ tego co czytałam, płyn micelarny z tej serii też nie rozświetla. Ale skoro peeling należy do tych delikatniejszych, to chętnie kiedyś po niego sięgnę. Moja skóra jest cienka, więc nie mogę używać tych mocniejszych zdzieraków.
OdpowiedzUsuńkażda skóra jest inna :)
Usuńta seria w ogóle do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńJa widze plus za domywanie resztek makijazu bo malo zeli do twarzy to robi ;) jednak jako peeling takze wole troche konkretniejszy...
OdpowiedzUsuń