28 października 2012

Wstęp do włosomaniactwa



 Witam ciepło. Dziś pora na recenzję szamponu, który trafił do mnie w pierwszym Shinyboxie, czyli Loreal professionnel, vitamino color. Przy okazji post będzie małym wstęp do mojego włosomaniactwa. 

 Przyznaję szczerze, że do niedawna zupełnie nie zwracałam uwagi na to, jakich kosmetyków używam do włosów. Regularnie stosowałam szampon, odżywkę, maskę, ale nie interesowałam się tym, co te produkty mają w składzie. Jakiś czas temu doszłam do wniosku, również pod wpływem blogów włosomaniaczek, że moim włosom przydałaby się gruntowna zmiana pielęgnacji i kosmetyków na rzecz tych bardziej naturalnych metod i produktów, dlatego wykańczam wszystkie kosmetyki, które dobrym składem pochwalić się nie mogą i regularnie zastępuję je czymś dla moich włosów zdrowszym. 

 Produktem, który właśnie wykańczam jest wspomniany szampon Loreal. 


 Opis: Szampon do profesjonalnej pielęgnacji włosów. Przeznaczony do włosów farbowanych. Odżywia włókno włosa i chroni blask włosów koloryzowanych, od normalnych po grube, od mało do średnio uwrażliwionych. Formuła Color Guard System zawiera filtry UV, który przeciwdziała niszczącemu działaniu światła, witaminę E i antyutleniacz, które chronią trwałość koloru, a także aktywne proteiny pochodzenia zbożowego, które nadają włosom miękkość i połysk. 

 Cena: ok. 25zł/250 ml

 Gdzie: salony fryzjerskie, internet, np: http://www.iperfumy.pl/kosmetyka/kosmetyki-do-wlosow/.

 Opakowanie jest całkiem przyjemne dla oka, niewielkie, poręczne, estetyczne. Otworek nie zatyka się, wszystko działa bez zarzutu. Sam produkt jest treściwy, gęsty o bardzo przyjemnym zapachu owoców leśnych. Piana, którą tworzy jest niezwykle aksamitna, luksusowa, na pewno zdecydowanie różni się od tej, którą tworzą zwykłe drogeryjne szampony. Co do ochrony koloru nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ nie posiadam włosów farbowanych, natomiast, to, że do takich włosów ten szampon jest przeznaczony zupełnie mi nie przeszkadza, gdyż, jak wiadomo głównym celem szamponu jest po prostu oczyszczanie włosów ze wszelkich zanieczyszczeń. Jeśli chodzi o działanie to włosy po użyciu były gładkie, błyszczące, sypkie. Miałam jednak wrażenie, że pod koniec dnia stawały się oklapłe i szybciej się przetłuszczały. Postanowiłam więc zrobić małą analizę 10 pierwszych składników:

 Skład: Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Disodium Cocoamphodiacetate, Dimethicone, Glycol Distearate, Sodium Chloride, PPG-5-Ceteth-20, Sodium Benzoate, Cocamide Mipa, Sodium Methylparaben, Salicylic Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Carbomer, Ethylparaben, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Linalool, 2-Oleamido-1,3-Octadecanediol, Magnesium Sulfate, Limonene, Methyl Cocoate, Sodium Cocoate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Parfum/Fragrance. C30470/1. 

Sodium Laureth Sulfate- cieszący się złą sławą detergent syntetyczny stosowany w większości szamponów, żeli pod prysznic, czy płynów do kąpieli. Powoduje, że produkt lepiej się pieni. Może podrażniać i przesuszać skórę głowy, jest odpowiedzialny za powstające wypryski i świąd. 


Disodium Cocoamphodiacetatesekwestrant - związek kompleksujący jony matali, chroni kosmetyk przed zepsuciem.

Dimethicone- polimer na bazie sylikonu, ma za zadanie wygładzenie powierzchni włosa, jest syntetycznym emolientem. Z założenia nietoksyczny, jednak w praktyce może zatykać pory, a więc powodować wypryski, gdyż pokrywa naszą skórę warstewką. Osoby ze skórą wrażliwą powinny go unikać. 

Glycol Distearate- niejonowa substancja powierzchniowo czynna, nierozpuszczalna w wodzie. Emolient, który zostawia na włosach film zabezpieczający przed utratą wody ( a więc pośrednie nawilżenie), zmiękcza i wygładza włosy, stosowany jednak na czystą skórę może sprzyjać powstawaniu zaskórników. 

Sodium Chloride- nieorganiczny związek chemiczny dobrze rozpuszczający się w wodzie, wpływa na konsystencję kosmetyków, zwiększa ich lepkość, działa antystatycznie, może podrażniać. 

PPG-5-Ceteth-20- syntetyczny związek polimerowy, ma działanie nabłyszczające i nawilżające.

Sodium Benzoate- substancja konserwująca, uniemożliwia rozwój mikroorganizmów, chroni kosmetyk prze nadkażeniem bakteryjnym. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie to 0,5%. 

Cocamide Mipa- niejonowa substancja powierzchniowo czynna, półsyntetyk otrzymywany z oleju kokosowego, usuwa zanieczyszczenia ze skóry i z włosów, reguluje lepkość kosmetyku.

Sodium Methylparaben- substancja konserwująca pochodzenia chemicznego, zapobiega rozwojowi mikroorganizmów, może podrażniać i wywoływać alergie skórne.

Salicylic Acid- pochodzenia chemicznego, ma działanie mocno złuszczające i oczyszczające, dopuszczany do użycia w kosmetykach jako konserwant do maksymalnego stężenia 0,5%. W czystej postaci wywołuje podrażnienia skóry, jest czynnikiem alergicznym.

 Dalej w składzie znajduje się min. witamina E, pantenol, które są bardziej przyjazne włosom, natomiast wiadomo, kolejność w składzie mówi nam, ile danego składnika jest w kosmetyku. Tych składników z początku składu jest najwięcej. Dopiero uczę się czytać skład, także jeśli gdzieś jest błąd, poprawcie mnie :)

 Zapewne jest sporo osób dla których skład nadal nie ma znaczenia, ale ja temu panu już podziękuję. Zastąpiłam go słynnym czymś lepszym i oficjalnie otwieram rozdział włosomaniactwa. 

Jaki wy macie pogląd na te sprawy? Zwracacie uwagę na skład kosmetyków? 

Miłego.  O. 



19 komentarzy:

  1. Ten szampun to całe laboratorium chemiczne, w złym tego słowa znaczeniu :)
    Moja mama do niedawna też używała tej linii :)
    Gratuluję przejścia na dobrą stronę mocy pielęgnacji włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Po miesiącach kupowaniu kosmetyków ze względu na skład, stonowałam nieco.

    Ale fakt, za L'orealem nie przepadam - z wielu względów (ceny nieadekwatne do jakości, testowanie na zwierzetach, pogorszenie sie jakosci wszystkich kosmetyków na przestrzeni lat).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam własnie zaczac zwracac uwage na sklad, moze moje wlosy to polubią :)

      Usuń
  3. o tak :) ja również od kilku miesięcy zwracam uwagę na to co wrzucam do koszyczka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze wiedzieć, bo chciałam kupić

    OdpowiedzUsuń
  5. szampon z tej firmy ale innej serii podratował co prawda moje włosy po beznadziejnym drogeryjnym szamponie, ale jak przerzuciłam się na NAtura Siberica jest o wiele lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również od około pół roku zwracam uwagę czym myję moje włosy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo długo używałam tego szamponu i w zasadzie całej gamy kosmetyków z tej i innych serii. Przez długi czas było super. Jednak moja fryzjerka zaczęła narzekać na stan moich włosów, że coś się z nimi dzieje.zrobiłam kilka badań, które wykluczyły tarczyce itp. zmieniłam wszystkie kosmetyki do pielęgnacji włosów na JMO a także dałam odpocząć włosom od tej fryzjerki :) myślę, że nie była to idealna pielęgnacja dla mnie.teraz idzie ku dobremu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wogole seria loreal professional jest do d... a nei professional :) To po prostu zwykly szampon obklejony etykieta professional. Juz goldweel jest o niebo lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również od niedawna stosuję świadomą, zdrowszą pielęgnację i moje włosy zdecydowanie są mi za to wdzięczne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś to była moja ulubiona seria, szczególnie maska:)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetna paczka ! ostatnio dzięki Wam wszystkim też więcej czytam i znam się na kosmetykach więc staram się wybierać te lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bardzo zwracam uwagę na składy kosmetyków, nie lubię kupować zbyt naszpikowanych chemią.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubiłam ten szampon za ładne działanie, pięknie wygładzał mi włosy i obłędnie pachniał. Od lat bezustannie używam innego szamponu tej samej marki - intense repair. Działa wspaniale, nie plącze włosów i nie obciąża. Najbardziej jednak opłaca się kupić duże opakowania, 1,5 litra za ok. 85-90 zł.

    OdpowiedzUsuń