21 stycznia 2014

Light Veil Foundation




 Zima to okres, kiedy moja cera wygląda najgorzej. Jest zaczerwieniona, naczynka są bardziej widoczne, a do tego, na niekorzyść, działa panujący na zewnątrz chłód i suche powietrze w mieszkaniu. W okresie zimowym porzebuję więc podkładu, który zapewniałby spore krycie, nie podkreślałby suchych partii twarzy i nawilżał. Czy te oczekiwania spełnił Light Veil Foundation?



Co mówi producent?

Kompleks Soft-Focus doskonale maskuje niedoskonałości. Cera jest widocznie wygładzona, nabiera blasku i zachwyca naturalnym pięknem.
Lekka konsystencja gwarantuje łatwość aplikacji i przyjemność `noszenia`. 
Podkład nie zawiera parabenów i nie jest komedogeniczny.


 Podkład zamknięty jest w zgrabnej, płaskiej tubce, z której z łatwością możemy wydobyć odpowiednią ilość produktu. Kosmetyk ma formę gęstego musu. Na twarzy najłatwiej jest rozprowadzać go za pomocą pędzla, gdyż nakładanie palcami może zaoowocować plamami i smugami, które nie wyglądają estetycznie, szczególnie, że po pewnym czasie podkład delikatnie ciemnieje na skórze. Osoby ceniące sobie jak najbardziej naturalny efekt mogą nie być zadowolone, gdyż podkład na twarzy widać, nietrudno również o efekt maski, jeśli nałożymy choć odrobinę za dużo produktu. 


 


 Jeśli chodzi o krycie, jest więcej niż zadowalające. Kryje większość zaczerwienień, jednak do popękanych naczynek i tak przydaje się korektor. Ogromnym plusem podkładu jest jego trwałość i to, że całkiem nieźle matuje. Osoby, które nie mają tłustej cery spokojnie mogą odpuścić użycie pudru. U mnie, jako, że mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, bez pudru obejść się nie mogę, ale za to poprawki nanoszę dopiero po kilku godzinach od aplikacji kosmetyku. 

 Suche skórki, które są moją zmorą w zimnych miesiącach zostają, niestety, przez ten podkład podkreślone, tak więc pod tym względem, jak również pod wzgędem nawilżania, veil foundation się nie sprawdził.

 Gama kolorystyczna zawiera 6 odcieni i każdy wybierze coś dla siebie. Ja wybrałam początkowo odcień creme 20, który okazał się odrobinę za jasny, więc wróciłam do sephry po kolejny odcień, petal 21, i to był, pod względem kolorystycznym, strzał w 10.

Po lewej zdjęcie w świetle dziennym, po prawej z fleszem.




 Podsumowując, kosmetyk nie jest zły. Nieźle kryje, matuje na długo, nie ściera się łatwo. Według mnie nie jest wcale tak lekki jak zapewnia producent i może odznaczać się na twarzy oraz tworzyć plamy. Jego koszt to 59 zł za 30 ml i uważam, że za tą cenę jest przyzwoitym produktem, choć nie wiem, czy jeszcze do niego wrócę. 


Jaki jest wasz ulubiony zimowy podkład?

Pozdrawiam,
O.

9 komentarzy:

  1. Miałam go ostatnio wziąć, bo był przeceniony na 20 zł, ale się wahałam :). Odcień Light wygląda przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie dlatego, ze byl przeceniony wrocilam po drugi odcien

      Usuń
  2. Ja bardzo lubię podkład z Manhattanu - Powder mat make up. Jest w formie musu, przepięknie kryje i dobrze się trzyma. Warty spróbowania, nawet jeżeli się nie będzie odpowiadał to nie będzie szkoda, bo cena nie jest aż tak odstraszająca, kosztuje ok. 25 zł. Bardzo polecam! Szczególnie do takiej cery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mialam, krycie faktycznie super, moze jeszcze do niego wroce:)

      Usuń
  3. Szukam podkładu, który dobrze kryje. Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kilka przygód z Sephorowymi podkładami, jednak żaden mnie nie zachwycił na tyle, żeby znowu po nie sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to sa moje pierwsze podklady sephorowe, jeszcze nie wiem, czy skusze sie na nastepne

      Usuń
  5. Miałam jeden podkład z Sephory ale go nie polubiłam.

    OdpowiedzUsuń