Dziś pierwsza cześć posta Hot or Not, która dotyczyć będzie tuszy do rzęs :) Mam nadzieję, że pomysł przypadnie wam do gustu. Czasem nie ma czasu na pisanie długich recenzji, czasem produkt nie jest tego wart, dlatego zebrałam trochę kosmetyków, które będę których opisywać uwzględniając ich najważniejsze cechy. Mam nadzieje, że wypowiecie się w komentarzach, które tusze waszym zdaniem są hot, a które not :) Wszystkie zdjęcia można powiększyć klikając na nie.
Eveline, Million Calories
Z założenia tusz ten miał sprawiać, że rzęsy będą trzy razy gęstsze, rozdzielone i podkręcone. Czy są gęstsze? Nie. Czy są rozdzielone? Tak. Czy są podkręcone? Nie. Tusz jest niezły na dzień, nie osypuje się, nie tworzy grudek na rzęsach, faktycznie nieźle je rozczesuje. W tuszu zatopione są malutkie niteczki, których zadanie, jak mniemam to oklejanie rzęs, alby te wydawały się grubsze i dłuższe, niesamowicie mnie te niteczki irytują, utrudniają nakładanie tuszu i generalnie po prostu mi nie pasują. Jako zwykły tusz na dzień, przy tej cenie tragiczny nie jest, ale biorąc pod uwagę obietnice producenta o milionie kalorii na rzęsach, niestety...
NOT
Maybelline, Lash Stiletto
Bardzo ciekawa szczoteczka, która umożliwia dokładne pokrycie tuszem nawet najkrótszych włosków. Co mnie zdziwiło to to, że produkt doskonale rzęsy podkręca! Nie miałam dotąd tuszu, który podobnie by na nie działał, jeśli o to chodzi. Minusem jest to, że na początku tusz mocno się rozmazywał, ale kiedy trochę przesechł nie ma najmniejszych problemów z aplikacją. Rzęsy po jego użyciu są również nieco dłuższe, więc producent wywiązał się z obietnic, gdyż właśnie wydłużenie było tu główną obietnicą. Tusz dobrze rozdziela rzęsy i się nie osypuje, nie ma problemu ze zmywaniem go. Dla mnie w pełni zaslużone...
HOT
Loreal, Volume Million Lashes
Przyznam szczerze, że jest to mój ulubiony tusz, spośród tych, które wam dziś przedstawiam. Szczoteczka jest gumowa, wyprofilowana, łatwo się nią manewruje i nakłada produkt. Rzęsy są idealnie rozdzielone, pogrubione i wydłużone do nieba. Niczego więcej mi nie potrzeba. Trwałość również jest świetna, tusz zupełnie się nie osypuje i na wieczór wygląda tak samo, jak zaraz po nałożeniu. Wachlarz rzęs, który posiadam po użyciu tego produktu sprawia, że mam ochotę dać ogromne...
HOT
Max Factor, False Lash Effect Fusion, Volume & Lenght
Przyznam, że początkowo nie byłam przekonana do tego produktu. Szczoteczka nie przypadła mi do gustu, bardzo gruba, nie dało się nią dobrze pokryć rzęs przy wewnętrznych kącikach, często się nią brudziłam, w dodatku tusz na początku się rozmazywał. Kiedy jednak delikatnie przesechł i nauczyłam się manewrować tą szczotą....wow. Rzęsy pogrubione i wydłużone maksymalnie. Nie zostawia grudek, nie kruszy się. Daje u mnie efekt sztucznych rzęs. Delikatnie podkręca. Na pewno do niego wrócę. Totalne.....
HOT
Eveline, Volumix Fiberlast
Szczoteczka jest dość oryginalna, posiada dwie długości gumowych ,,włosków". Dłuższe świetnie rozdzielają rzęsy, krótsze nadają się do dolnych rzęs. Efekt, jaki tusz daje jest pomiędzy dziennym a wieczorowym. Rzęsy są ładnie wydłużone. Niestety największym minusem produktu jest to, że niemiłosiernie się sypie i kruszy już po dwóch godzinach po aplikacji, non stop trzeba to kontrolować, co sprawia, że więcej ten tusz, mimo ceny, do mojej kosmetyczki nie trafi. Szczoteczkę sobie zostawię :D
Sorry, Eveline,
NOT!
Na koniec zbiorowe zdjęcie szczoteczek :)
Opinie o tych produktach są oczywiście subiektywne, więc jeśli tusz się u mnie nie sprawdził, nie znaczy, że tak samo będzie u was i na odwrót :)
Jakie tusze są dla was HOT spośród tych? Miałyście któryś z nich?
Miłego wieczoru. O.
Najbardziej zaciekawił mnie Loreal. Z chęcią go wypróbuję bo jestem maniaczką tuszów do rzęs, a tego jeszcze nigdy nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńwarto :)
Usuńmiałam kiedyś Loreal, Volume Million Lashes i w sumie bardzo go lubiłam, ale troszkę brakowało mu do ideału, dlatego postanowiłam szukać dalej i więcej go nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńZnalazłaś ideał? :)
Usuńpo tym poście, wypatruję promocy na Million Lashes! :)
OdpowiedzUsuńLorea'l jest na mojej liście must have :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZ wymienionych tuszy miałam tylko ten z Loreala, ale u mnie niestety on jest na "not:, ponieważ masakrycznie mi sklejał rzęsy :( Zainteresowałaś mnie tym z maxfactora;)
OdpowiedzUsuńkiedy tusz mi skleja rzęsy używam grzebyczka z inglota :)
UsuńMuszę sobie Max Factora sprawić. Loreala próbowałam, nie miałam efektu wow, ale chyba tusz był za mokry :(
OdpowiedzUsuńbyć może, sporo tuszy tak ma, że efekt jest dopiero, kiedy podeschną :)
UsuńZ przedstawionych mam Max Factor FLEF i bardzo, bardzo go lubię :) Ale zaciekawiłaś mnie też tym Lorealem :) Generalnie uwielbiam silikonowe/gumowe szczoteczki, więc większość takich tuszy jest dla mnie ok! One by One również bardzo polubiłam! :)
OdpowiedzUsuńu mnie efekt one by one średni, będzie o nim w drugiej części :)
Usuńużywałam z nich tylko MF i go bardzo lubię za efekt i za szczoteczkę. tylko mógłby się dziad tak szybko nie osypywać...
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma z tym problemu :)
UsuńMiałam przyjemność z Lash Stiletto i bardzo go lubiłam :). Kusi mnie Max Factor, ale on ma szczoteczkę do zabijania :D
OdpowiedzUsuńtaka maczuga trochę :D
Usuńfajny post
OdpowiedzUsuń:*
UsuńLoreal na pewno kupię
OdpowiedzUsuńJa muszę spróbować tego z Max Factor False Lash Effect Fusion. Czekam na jakąś promocję :D
OdpowiedzUsuńhttp://coconutlimee.blogspot.com/
też kupuję tusze na promocjach :)
UsuńAkurat z tych żadnego nie miałam :/
OdpowiedzUsuńooo super recenzjo-podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńno i w sumie moje opinie na temat niektórych się pokrywają :P zabrakło mi oceny tuszu essence, który widnieje na pierwszym zdjęciu :)
będzie w części drugiej dziś wieczorem lub jutro :)
UsuńLoreal mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na ten Loreal, Volume Million Lashes podobno super
OdpowiedzUsuńnie miałam zadnego z tych... lubie b.maybelline ale tę wersję zółta.
OdpowiedzUsuń..najlepszy jaki dotd miałam bodaj jest z oriflame z linii Giordani Gold
colossal jest świetny, ale w tym momencie nie mam :)
UsuńMaybelline Lash Stilleto świetny tusz uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie Loreal, Volume Million Lashes, tylko dość drogi jest i waham się trochę, bo szkoda byłoby mi wydać tyle kasy jakby miał się nie sprawdzić. Może jak zużyję te które mam to się na niego skuszę :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńzawsze taniej można znaleźć na allegro :)
UsuńZdecydowanie L"Oreal Volume Million Lashes to HOT!:) Mój ulubiony.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńa u mnie właśnie dziś na blogu o moim tuszu idealnym :P
OdpowiedzUsuńzajrzę :)
UsuńA miałam dziś iść kupić sobie jakiś tusz Eveline na spróbowanie. Z postem mi spadłaś jak z nieba , wiem za co nie chwytać:)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńStrasznie dziwne, ale nie miałam żadnego z nich! :D
OdpowiedzUsuńnajwyższy czas :D
Usuńa wolisz silikonowe szczoteczki czy z włoskami ?
OdpowiedzUsuńJeśli silikonowe to z długimi włoskami, jeśli z włosia to duże szczoty ;) nie mogę podać jednoznacznej odpowiedzi :)
UsuńU mnie na razie najlepiej spisywał się żółty Maybelline, ale L'oreal kusi;)
OdpowiedzUsuńcolossala również lubię :)
UsuńMuszę kiedyś zaczaić się na tego MF. Volume Million Lashes w moim przypadku to jedno wielkie NOT :/
OdpowiedzUsuńOstatnio przestałam lubić te tusze, które mają silikonową szczoteczkę :P
OdpowiedzUsuńLoreala uwielbiam za subtelność jeśli trzeba, za wyrazistość - jeżeli trzeba, za rozczesane rzęsy.
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że Eveline Million Calories też lubię - nie pogrubia jakoś specjalnie, za to moje rzęsy ładnie po nim wyglądają. Niteczek nie zauważyłam - a zwracam na to uwagę jako osoba nosząca soczewki.
Ale wiadomo, każdy lubi co innego :) fajne porównanie :)
:)
UsuńŚwietne zestawienie, chyba skuszę się nie długo na ten tusz L'Oreala. Max Factor'a miałam okazję przetestować i jak pomalowałam i dotknęłam rzęs to naprawdę były jak sztuczne, takie silikonowe jakby :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMax Factor. Jak ja ujrzałam tę szczotę na własne oczy to zwątpiłam. Myślałam, że wyrzuciłam pieniądze w błoto. Na szczęście się myliłam. Teraz to u mnie mascara nr 1 :)
OdpowiedzUsuńszczota może przestraszyć :D
UsuńLoreal Volume Million Lashes używam od roku jakoś i szukam czegoś nowego. Wchodzę tu do Ciebie a tutaj Ty polecasz znów to co już mam ;p chyba nigdy nie rozstane się z volume million lashes xD
OdpowiedzUsuńDla mnie MF false lash effect :))) ulubiony tusz :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńniestety nie mialam zadnego z nich ;)
OdpowiedzUsuńobserwuje
Świetny wpis! Jako maniaczka rzęs i tuszy chętnie coś podpatrzę :)
OdpowiedzUsuń