Pogoda za oknem niestety nie jest najlepsza, więc z planowanych kajaków nici ;/ Trochę pada, szaro, chłodno; nic tylko siedzieć w domu pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty. Korzystając z tego wolnego czasu nadrabiam blogowe zaległości :)
Miałam napisać kilka słów o poprzednich zakupach, których zdjęcie zamieściłam oczywiście na blogu. Były to:
1. Peeling Dairy Fun o zapachu miód- mleko,
2. Musująca kula do kąpieli Dairy Fun, miód- mleko,
3. Sól do kąpieli Farmona , bursztynowy relaks,
4. Mini Lipgloss Set, essence, 01 devil's love &kisses,
5. Perfect lip gloss, special vintage selection z kappalh.
1. Skusiło mnie ceramiczne opakowanie, które później na pewno wykorzystam, zapach i cena (Natura, 22.99 zł) Peeling wygląda nawet jak prawdziwy miód! Wspomniany zapach jest naprawdę świetny, czuć go w łazience a czasem nawet w całym mieszkaniu, długo utrzymuje się na skórze, a po użyciu zostawia na niej tłustą warstewkę, która mocno nawilża i nie jest konieczne użycie balsamu. Owa warstewka bardzo przypomina tą, którą pozostawia cukrowy peeling z perfecty. W porównianiu z perfectą, dairy fun ma ostrzejsze i mniejsze drobinki, co mi jak najbardziej odpowiada. Nie wiem jeszcze, jak jest z wydajnością produktu. Dla zainteresowanych dodam, że teraz w Naturze jest na niego promocja, na którą się oczywiście nie załapałam, i można go dostać za 13.99 zł.
2. Po kuli nie ma już śladu, więc musicie mi uwierzyć na słowo. Bardzo przyjemny zapach, taki jak zapach peelingu. Nie barwi wody, zawiera takie czarne, nie wiem jak to określić, okruszki (?), które po rozpuszczeniu się kuli pływają w wodzie, co wygląda średnio estetycznie. Mocno natłuszcza wodę i naszą skórę, brudzi wannę. Taki zwykły umilacz kąpieli, ale bez żadnych rewelacji, można spróbować, gdyż cena nie jest duża - 5.99 zł.
3. Soli jeszcze nie testowałam, czeka na swoją kolej. :)
4. Rzucające się w oczy opakowanie- książeczka i urocza zawartość sprawiły, że nie mogłam przejść obojętnie. Trzy błyszczyki, po 2 ml każdy to fajny pomysł na przetestowanie różnych opcji kolorystycznych za niewielką cenę ( 9.99 zł). Opakowanie jest naprawdę wygodne, zamykane na magnes. Błyszczyki nie mają nazw, ani numerków, są ważne 18 m-cy od otwarcia. Prezentuje się to następująco:
Błyszczyki są transparentne, najmniej drobinek ma ten morelowy, zaś najwięcej perłowo-biały. Trwałość jest średnia, na moich ustach utrzymują się niewiele ponad godzinę. Polecam je jednak waszej uwadze.
5. Poczyniając zakupy w kappalh już przy samej kasie natknęłam się na błyszczyki za 5 zł. Ręka sama powędrowała do koszyczka i oto jest :D Gęsty, bardzo długo utrzymuje się na ustach, w opakowaniu delikatnie różowy, na ustach bezbarwny i naprawdę jestem zaskoczona jakością. Sposób aplikacji jest raczej mało higieniczny, ale ma swój urok. Udany gadżet.
Pozdrawiam, Materialistka.
Miałam napisać kilka słów o poprzednich zakupach, których zdjęcie zamieściłam oczywiście na blogu. Były to:
1. Peeling Dairy Fun o zapachu miód- mleko,
2. Musująca kula do kąpieli Dairy Fun, miód- mleko,
3. Sól do kąpieli Farmona , bursztynowy relaks,
4. Mini Lipgloss Set, essence, 01 devil's love &kisses,
5. Perfect lip gloss, special vintage selection z kappalh.
1. Skusiło mnie ceramiczne opakowanie, które później na pewno wykorzystam, zapach i cena (Natura, 22.99 zł) Peeling wygląda nawet jak prawdziwy miód! Wspomniany zapach jest naprawdę świetny, czuć go w łazience a czasem nawet w całym mieszkaniu, długo utrzymuje się na skórze, a po użyciu zostawia na niej tłustą warstewkę, która mocno nawilża i nie jest konieczne użycie balsamu. Owa warstewka bardzo przypomina tą, którą pozostawia cukrowy peeling z perfecty. W porównianiu z perfectą, dairy fun ma ostrzejsze i mniejsze drobinki, co mi jak najbardziej odpowiada. Nie wiem jeszcze, jak jest z wydajnością produktu. Dla zainteresowanych dodam, że teraz w Naturze jest na niego promocja, na którą się oczywiście nie załapałam, i można go dostać za 13.99 zł.
2. Po kuli nie ma już śladu, więc musicie mi uwierzyć na słowo. Bardzo przyjemny zapach, taki jak zapach peelingu. Nie barwi wody, zawiera takie czarne, nie wiem jak to określić, okruszki (?), które po rozpuszczeniu się kuli pływają w wodzie, co wygląda średnio estetycznie. Mocno natłuszcza wodę i naszą skórę, brudzi wannę. Taki zwykły umilacz kąpieli, ale bez żadnych rewelacji, można spróbować, gdyż cena nie jest duża - 5.99 zł.
3. Soli jeszcze nie testowałam, czeka na swoją kolej. :)
4. Rzucające się w oczy opakowanie- książeczka i urocza zawartość sprawiły, że nie mogłam przejść obojętnie. Trzy błyszczyki, po 2 ml każdy to fajny pomysł na przetestowanie różnych opcji kolorystycznych za niewielką cenę ( 9.99 zł). Opakowanie jest naprawdę wygodne, zamykane na magnes. Błyszczyki nie mają nazw, ani numerków, są ważne 18 m-cy od otwarcia. Prezentuje się to następująco:
Błyszczyki są transparentne, najmniej drobinek ma ten morelowy, zaś najwięcej perłowo-biały. Trwałość jest średnia, na moich ustach utrzymują się niewiele ponad godzinę. Polecam je jednak waszej uwadze.
5. Poczyniając zakupy w kappalh już przy samej kasie natknęłam się na błyszczyki za 5 zł. Ręka sama powędrowała do koszyczka i oto jest :D Gęsty, bardzo długo utrzymuje się na ustach, w opakowaniu delikatnie różowy, na ustach bezbarwny i naprawdę jestem zaskoczona jakością. Sposób aplikacji jest raczej mało higieniczny, ale ma swój urok. Udany gadżet.
Pozdrawiam, Materialistka.
Peeling ma bardzo ładne opakowanie, może też się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się również książeczka z essence, wygląda estetycznie. Czy można kupić inne kolory błyszczyków czy dostępne są tylko te trzy ?
Książeczka dostępna jest również w kolorze: 02 Angel`s Kisses in Heaven, są to bardziej kolorki nude :)
OdpowiedzUsuń