W końcu udało mi się coś zużyć :) Nie jest to denko z ostatniego miesiąca, raczej z ostatnich dwóch miesięcy, ale lepsze to niż nic.
Isana- pianka do golenia z rossmana, bardzo dobry produkt i do tego niedrogi, na pewno kupię kolejne opakowanie.
Gliss Kur- balsam do cienkich, suchych i łamliwych włosów, wzmacniający- dla mnie zero działania, nie kupię na pewno.
Lirene- peeling enzymatyczny, o którym pisałam TU- jakiś peeling enzymatyczny na pewno jeszcze kupię, być może ponownie lirene.
Blue- zmywacz do paznokci- najzwyklejszy, najtańszy kioskowy zmywacz, kupiłam, ponieważ zapomniałam wziąć na wyjazd swojego. Dla mnie bubel, baaardzo słabo zmywał, rozmazywał, bezacetonowy, ale i tak do kitu. Szkoda tej złotówki.
Carrefour- zmywacz z acetonem. Dziewczyny ostrzegam przed tym produktem, zrobił mi z paznokci masakrę, choć nie powinnam się dziwić, w końcu ma aceton. Paznokcie stały się kruche, łamliwe, schodzą płatami. Ratuję je teraz hardenerem z la rosy i zamówiłam nail teka, oby coś pomogło. Zużyłam dwa opakowania tego zmywacza, nigdy więcej.
Orginal Source- trzy żele pod prysznic, chocolate & orange, cactus & guarane oraz dragon fruit & capsicum. Pisałam o nich TU. O serii czekoladowej mam jeszcze zamiar napisać kilka słów.
Carmex, wiśniowy, w tubce. Kocham, mam już następne opakowanie:)
Nivea, pomadka ochronna Med protection. Trochę droższa niż inne pomadki nivea, zapłaciłam za nią ok. 12 zł w aptece. Posiada spf 12. Całkiem przyzwoita, nie ma zapachu, ani smaku. Dobrze chroni, nie wysusza ust, ale szału nie ma. Poszukam czegoś innego.
Essence, olejek do skórek. Ładnie pachnie cytrusami, świetnie nawilża, jest o niebo lepsza od olejku z sensique. Na pewno kupię ponownie, choć cena ok. 9 zł za 3,5 ml mogłaby być troszkę niższa, ponieważ produkt nie jest ani trochę wydajny.
Biovax, maska do włosów, intensywnie regenerująca. Bardzo lubię za zapach i działanie. Włosy po użyciu są miękkie i lepiej się układają, mam już kupioną kolejną :)
Ziaja bloker, świetny produkt. Chyba wszyscy już go znają, więc nie ma sensu dużo pisać. Kupiłam już kolejne opakowanie.
Gliss Kur, balsam do włosów suchych, zmęczonych. Nic nie robił podobnie, jak jego brat, o którym pisałam wyżej. Dla mnie z tej serii świetny efekt daje jedynie balsam z jedwabiem, w białym opakowaniu z różowym połyskiem i do niego wrócę.
The body shop, hemp hand protector. Kocham za zapach :) Bardzo dobry produkt, nawilża, łagodzi. Kupię ponownie, jak tylko będę w TBS.
To by było na tyle. Jak tam wasze denko?
Ja nic nie zużyłam przez ostatni miesiąc. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
też tak czasem mam, że miesiąc się kończy, a dna żadnego nie sięgnęłam :)
UsuńDuże denko :) Gratuluję. Ja staram się wykończyć Carmexa, ale coś mi ciężko idzie:D
OdpowiedzUsuńtaaak , carmex jest wyjatkowo oporny w wykanczaniu ;] ja juz widze po moich zbiorach , ze kwietniowe denko bedzie naprawde obfite ;)
OdpowiedzUsuńfakt, jest mocno wydajny, tez myślałam, że już nie skończę :)
UsuńOjej, ojej ile wykończyłaś żeli OS :)
OdpowiedzUsuńkocham je i używam niemal codziennie :)
UsuńJeżeli szukasz fajnej, nawilżającej pomadki do ust to polecam Alterrę. Rumiankowa pomadka. Cena około 5 zł. Nawilża, pozostawia usta mięciutkie, ma solidne zamknięcie - dla mnie to ważne, bo nie lubię, jak pomadka otwiera mi się w torebce.
OdpowiedzUsuńdzięki, obadam info :D
Usuńja nad swoim denko wciąż pracuję :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :*
super się spisałaś, carmex wiśniowy tez lubię, jest lepszy do truskawki
OdpowiedzUsuńtruskawki nie próbowałam :)
UsuńJa w tym miesiącu mam nadzieję że wykończę Biovaxa bo ostatnio mi strasznie opornie to wszystko idzie :P Czarny lakier z tafta jest bardzo dobry tylko troszkę skleja :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maskę BioWaxu - jest świetna.
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
Usuńja wtym miesiącu mało denka miałam , carmex uwielbiam
OdpowiedzUsuńja w tym miesiącu jeszcze nic nie wykończyłam, ale kilka kosmetyków jest bliskich dna, więc na post o zużyciach kwietniowych będą jak znalazł ;)
OdpowiedzUsuńw takim razie czekam :)
Usuńtez zele cudownie pachną<33
OdpowiedzUsuńja też miałam mało zużyć w marcu, więc zrobię marcowo-kwietniowe denko :D
OdpowiedzUsuńJa lakier czarny taft męcze od kilku miesięcy i na moich włosach zwykłej grzywki nie daje rady utrzymać :( moze powinnam zejść do 4?
OdpowiedzUsuńZele Orginal Source też uwielbiam !! kocham zapach czekolada+pomarańcza, tylko czemu one muszą byc takie drogie a tak szybko u mnie idą :D
fakt, wydajność tych żeli nie jest mocną stroną, ale za zapach przymykam na to oko. U mnie czarny właśnie świetnie trzyma.
UsuńCałkiem tego sporo.Dzisiaj oglądałam żele i peelingi z Lirene- całkiem ciekawa jest ich oferta. I składy nawet znośne :)
OdpowiedzUsuńmuszę kupić ten żel + oliwka, chyba coś takiego, też właśnie ostatnio im się przyglądam i faktycznie, coraz ciekawsze rzeczy.
UsuńOriginal Source czyli moje ukochane żele pod prysznic i maseczka Wax♥♥ rewelacyjnie:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńBloker, peeling Lirene i maseczka Biovax - mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńOriginal Source - chcę spróbować, cudowne zapachy <3
Imponujące denko, zazdroszczę ilości :)
niby sporo, ale to nie z jednego miesiąca.
UsuńTe żele kuszą. Opakowania niespecjalnie, ale opinie na blogach tak :)
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się z koleżanką powyżej ;D Miałam mydło do rąk tej firmy o zapachu mięty.. normalnie bajka <3
OdpowiedzUsuń