Przychodzę dziś do was z recenzją naklejanego lakieru do paznokci firmy Incoco.
Jakiś już czas temu podobny produkt wypuściły min. sally hansen, essence czy donegal. Można również znaleźć te naklejki na ebayu, gdzie ich koszt oscyluje w granicach dolara. Przyznam szczerze, że zastanawiałam się nad tym, czy taki produkt jest mi potrzebny i czy chce mi się bawić w wycinanie i naklejanie, szczególnie, że recenzje na blogach (nie dotyczące, co prawda, tej firmy, ale innych) nie były zbyt pochlebne. Przechadzając się jednak w realu, zobaczyłam te naklejki, których koszt wynosił nieco ponad 8 złotych i postanowiłam je wypróbować. Wybór kolorów nie był oszałamiający, ja zdecydowałam się na brokatową czerwień.
W opakowaniu dostajemy 16 płatków różnej wielkości, więc nie powinno być problemu z dopasowaniem. Przyznam szczerze, że ja wszystkich naklejek nie zużyłam (mam maluśkie paznokcie, co wcale fajne nie jest, bo weź zrób na nich jakiś wzorek ;/) i będę je miała na jeszcze jeden raz.
Tak wyglądają bez opakowania.
Naklejanie nie sprawia większych kłopotów, klej trzyma się dobrze, naklejki są bardzo elastyczne i nie ma problemu z dokładnym dopasowaniem ich po bokach paznokcia. Są cienkie, ale nie na tyle, żeby łatwo mogły się przerwać. Na tym polu byłam dość miło zaskoczona, bo spodziewałam się, że zajmie mi to więcej czasu i będzie trudniejsze dla osoby robiącej to pierwszy raz.
Część naklejki, która wystawała ponad paznokieć najpierw przycięłam, a potem opiłowałam pilniczkiem. Z tym również nie był problemów.
Mimo, iż lakier jest brokatowy jego powierzchnia jest gładka i pięknie się mieni.
Jedyne ALE mam do trwałości naklejek. Zdjęcie paznokci było zrobione po ok. godzinie. Już widać pierwsze odszczypnięcia lakieru.( wybaczcie paznokcie różnej długości i różnego kształtu :D) Z czasem było coraz gorzej. W sumie zmyłam naklejki po ok. 24 godzinach.
To, co napisał producent kontra moje spostrzeżenia:
- Trwały nawet do siedmiu dni - niestety trwały najwyżej do dwóch dni.
- Bez suszenia - fakt.
- Bez zabrudzonych skórek- fakt.
- Bez smug i uszkodzeń- bez smug, ale naklejki są na tyle miękkie, że łatwo można je uszkodzić.
- 100% połysku- fakt.
Skład dla ciekawskich.
Pozdrawiam.
Jednak nie ma jak klasyczny lakier :)
OdpowiedzUsuńwolę normalne lakiery :)
OdpowiedzUsuńWyjście awaryjne jak ktoś się spieszy na wielkie wyjście i nie ma czasu na dokładnie pomalowane paznokcie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie wierzyłam w naklejane lakiery:)
OdpowiedzUsuńNa pewno taka notka i filmik wkrótce się pojawią dlatego zachęcam do obserwowania i uzbrojenia się w cierpliwość. ;)
OdpowiedzUsuńjakoś mnie te "naklejanki" nigdy nie przekonywały ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że wygląda ciekawie, chciałabym mieć lakier w takim odcieniu jak te naklejki
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńFajna opcja jak trzeba gdzieś szybko wyjść..
OdpowiedzUsuńNo i witam sąsiadkę, bo z tego co się orientuję (przejrzałam cały Twój blog ) jesteś z Olsztyna,, a ja z Mrągowa więc prawie jak sąsiadki :)
nie lubię naklejek tego typu na paznokcie,pomysł fajny gorzej z firmami które wypuściły te naklejki
OdpowiedzUsuńWygladaja bosko xxx
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam o tej idei bodajże autorstwa avonu. Testowałaś może? :> Mam podobne zdanie- jedynie na imprezy jakieś zda to egzamin.
OdpowiedzUsuńNie, nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńu mnie naklejki nieładnie "leżą" ;/
OdpowiedzUsuńMiałam coś takiego z Sephory. Napiszę krótko - dramat :P
OdpowiedzUsuń