Witajcie :) Przepraszam, że tak ostatnio znikałam, ale same rozumiecie, życie. Mam nadzieję, że teraz już będzie mnie tu więcej.
Dziś denko, jak na mnie całkiem spore, część rzeczy kupię ponownie, niektóre to buble i wyrzutki.
- Be Beauty, peeling do stóp- któreś już opakowanie z kolei, wspominałam o nim TU.
- Be Beauty, peeling do ciała mango- zapach bardzo sztuczny, nie przypadł mi go gustu. Konsystencją przypomina kisiel. Niewiele drobinek peelingujących, nie jest to mocny ździerak. Kiepski, nie polecam fanom tarcia.
- Bielenda, fitness line, peeling cukrowy- recenzja na dniach.
- Clinique, miniaturka, step 2- mam w zapasie kolejne buteleczki. Na zimniejsze dni się dla mnie nie nadaje, ponieważ delikatnie przesusza moją skórę, natomiast na upały niezastąpiony. Oczyszcza, odświeża. Na lato kupię pełnowymiarowe opakowanie, używam razem z innymi stepami.
- Delia, baza pod makijaż wygładzająco- rozświetlająca, moje trzecie opakowanie. Bardzo przyjemna w użyciu, daje niezły poślizg, podkład bez problemu się po niej rozprowadza. Optycznie wygładza cerę. Ma konsystencję lekkiego kremu, tania. Nie przedłuża spektakularnie trwałości makijażu, także na większe wyjścia się nie sprawdzi.
- Farmona, tutti frutti- olejek do kąpieli, wspominałam o nim TU.
- Farmona, szampon pokrzywowy- wcale nie taki naturalny, jak na etykiecie zapewnia producent. Fajny, ziołowy zapach, nie przysłużył się, ani nie zaszkodził moim włosom. Mimo, iż dedykowany włosom przetłuszczającym się, nie przedłużał świeżości czupryny. Nic specjalnego.
- Hean, korektor pod oczy- napisy starły się błyskawicznie, co mnie wkurzyło, nakrętka pękła niemal od razu, czyli na wejście minus za lipne opakowanie. Zawartość również nie porażała jakością. Odcień bardzo jasny, korektor wchodził w zmarszczki pod oczami, wysuszał te okolice, nie krył. Dla mnie bubel.
- Joanna, reflex blond, nic teraz nie napiszę, szykuję recenzję, gdyż kupiłam już kolejne opakowanie.
- Joanna, peeling myjący, grejpfrut- znany już chyba wszystkim, taniuśki, bardzo przyjemnie pachnący w każdej wersji zapachowej. Dobrze ściera, delikatnie wysusza skórę. Za taką cenę nie mam zamiaru wybrzydzać, być może kupię ponownie, lubię testować różne zapachy z tej serii.
- Johnson's baby oliwka, wersja z aloesem- świetna po kąpieli, wmasowana w wilgotną jeszcze skórę, faktycznie zatrzymuje wilgoć. Ciało jest niesamowicie miękkie w dotyku i delikatne. Dobra do masażu i opalania. Kupię ponownie, jak wykończę oliwkę z Synesis.
- MAC, Matchmaster 1.5. Maleńka próbeczka, która starczyła mi na 4 użycia, kolor idealnie dla mnie dobrany. Muszę powiedzieć, że podbił moje serce i zastanawiam się, czy zaszaleć i zakupić całe opakowanie. Mam pro longwear, ale średnio się dogadujemy i myślę, że jego brat to może być to. Świetnie kryje, świetnie się rozprowadza dając naturalny efekt. Zakochałam się w nim na tyle na ile można się zakochać w próbce.
- Master colors paris, eye liner- piękne, elegancie opakowanie i przyjemna zawartość. Bardzo wygodny aplikator w postaci flamastra i smolista czerń za jednym pociągnięciem. Gdyby nie bardzo kiepska dostępność kupiłabym jeszcze raz.
- Missha perfect cover, krem B.B.. Czytając wasze opinie o nim nie wierzyłam, że istnieje coś tak wspaniałego,ale kiedy sama dorwałam ten skarb, faktycznie, potwierdzam, to jest cudo! Idealnie wtapia się w skórę, delikatnie kryje, nawilża itd. Miałam kolor 23, następny już do mnie leci, tym razem 21, bo źle mi się trochę kliknęło, ale zobaczymy :D Polecam każdemu.
- Taft, lakier do włosów, wersja czarna, mega strong- używam na spółę z TŻem. Nie skleja, łatwo się wyczesuje, nieźle utrwala. Nawet mocno nie śmierdzi, niczego więcej nie wymagam.
- Wyrzutki tuszowe, czyli maskary jeszcze niewykończone, poza essence i jednym max factorem, ale zgęstniałe, czas ich świetności zdecydowanie minął, więc papa.
Essence, multi action- słynne dziecko popularnej marki, której większość tuszy jest średnio udana, a jednak ta perełka podbiła moje serce i nie tylko moje. U mnie daje efekt podobny do miłego colossala, a jest od niego tańszy. Na pewno kupię ponownie.
Rimmel, lash accelerator- pisałam o nim TU. Od baaardzo dawna z niego nie korzystam, czas się pożegnać. Na zawsze.
Max factor, 2000 calorie oraz masterpiece max- oba bardzo fajne. Bardziej spodobał mi się masterpiece max i do niego pewnie wrócę. Fajna szczoteczka, fajny, trwały efekt. Jestem na tak. 2000 calorie również dobra, ale są lepsze.
Ale się napisałam :D Nazbierało mi się tych maskar i innych pierdół, muszę robić częściej takie czystki w kosmetyczce :)
Jak tam wasze denko? Miałyście któryś z tych produktów?
Poza tym serdecznie chciałam podziękować wam, że jesteście i czytacie mojego bloga :) Właśnie stuknęło mi 400 obserwatorów. Nie spodziewałam się, że ktoś będzie chciał czytać moją pisaninę.
W związku z tym i z niedawnymi urodzinami bloga ogłaszam, że w jeszcze w tym tygodniu lub na początku następnego odbędzie się rozdanie :)
Pozdrawiam i ściskam. O.
ale DenKOOOO dużeeee
OdpowiedzUsuńMisshę też uwielbiam, po nr 23 kupiłam 21, ale ten odcień już nie bardzo mi pasuje, wpada w róż, za jasny w dodatku
23 najlepiej mi leży :)))
nie strasz mnie ;p
Usuńja misshe b.lubie, ale 23 wlasnie wpada u mnie w roz za bardzo. Jasniejszego nie kupie. bo juz 23 dla mnie jest dosyc jasny a lato sie zbliza...
Usuńnie straszę :D
Usuńniby aż takiej różnicy nie widać... ale jednak 23 lepiej leży :))
jakiś czas temu wrzucałam na bloga o nich:
http://kolorowoipachnaco.blogspot.com/2012/01/missha-m-perfect-cover-bb-cream-spf42.html
choć teraz tak patrzę i masakra te zdjęcie, jutro cyknę lepsze dla porównania, jak słońce będzie :D
może Tobie będzie tak samo pasować jak 23, ale śmiem wątpić tym bardziej że słońce troszkę nas opala ostatnio,... ;)
dzięki za link, jak będzie lipa to pójdzie w świat, ale mam nadzieję, że mi podpasuje, bo już mi cierpliwość siada, jak na następną znowu będę czekała z miesiąc ;/
UsuńGratuluje zużyć, super produkty sięgnęły dna. Kochana podpowiedz mi jak udało ci się skopiować listę osób obserwowanych?
OdpowiedzUsuńzrobiłam printscreena i wycięłam w photoshopie;)
Usuńmuszę kupić ten peeling Bebeauty w czerwcu na zakupach:)
OdpowiedzUsuńgratuluję 400:)
ja jeszcze mam czas na denko ok tygodnia:)
ale się znowu nazbierało:)
ilość wydenkowanych produktów robi wrażenie ;]
OdpowiedzUsuńja w tym miesiącu też zużyłam strasznie dużo kosmetyków, a do końca maja jeszcze kilka dni i ta ilość chyba się powiększy :)
ja do końca maja też jeszcze coś tam skończę, ale nie robię denka miesiącami, tylko tak jak coś wpadnie to się pochwalę ;p
UsuńPokaźne denko :) Mi chyba też się tyle uzbiera.
OdpowiedzUsuńCo do tuszu MA u mnie nie było spektakularnego efektu, ale to nic. Najgorsze, że po nim ( i tylko po nim) wypadały mi rzęsy :(
no to bardzo nieładnie z jego strony, mam nadzieję, że już jest ok :)
Usuńsporo:) chciałabym tyle zużywać:P
OdpowiedzUsuńgratuluje 400!:)
Gratuluję 400 obserwatorów. Te żele Original Source bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńi słusznie, że kuszą, bo są super :)
UsuńSpore denko :) Gratuluję Ci 400-stu obserwatorów!
OdpowiedzUsuńdenko wymiata :O
OdpowiedzUsuńale dużeeeee denko :)
OdpowiedzUsuńSpooooore denko ;D Niewiele z tych produktów miałam ;) Z jakiego okresu jest to denko? :)
OdpowiedzUsuńGratuluję 400 obserwatorów ;*
koniec kwietnia i maj, więc ok. miesiąc. :)
UsuńOgromniaste denko :)
OdpowiedzUsuńGratuluję okrągłej liczby :)
spore denko. Ja nad swoim właśnie pracuję ;)
OdpowiedzUsuńpodziel się efektami :D
Usuńi ja muszę w końcu się zaopatrzyć w biedronkowy peeling :)
OdpowiedzUsuńdla mnie nic specjalnego, ale może Tobie się spodoba :)
Usuńgratki i czekam na niespodziewajkę :)
OdpowiedzUsuń