10 maja 2012

Włóż róż!



Dziś przed wami kolejne dziecko firmy La Rosa. Jest to mineralny puder sypki o numerze 63. Z jego bratem, rozświetlaczem, możecie zapoznać się TU




Opis: 63 – róż mineralny, do jasnej i średniej karnacji.

Krótki, acz treściwy. Faktycznie z racji koloru moim zdaniem średnio pasowałby osobom o bardzo ciemnej karnacji, choć kolor można spokojnie stopniować. Dla osób, które mają ciemniejszą karnację La Rosa proponuje puder o numerze 64. Kolor 63 natomiast jest idealny dla bladziochów oraz osób ze średnią karnacją. Dając cienką warstwę produktu otrzymamy tylko mgiełkę koloru, dając kilka warstw będzie to głęboki brzoskwiniowy kolor, choć z tonami różowego. Możliwość dawkowania efektu jest o tyle w tym przypadku interesująca, iż róż jest bardzo dobrze napigmentowany. Nieczęsto trafiam na róż o takiej pigmentacji, który nie robi z nas od razu matrioszki, a efekt można delikatnie stopniować.



Produkt, podobnie jak rozświetlacz, zawiera w sobie sporo drobinek, które nie są jednak byle jak zmielonym brokatem, a delikatnymi rozświetlającymi iskierkami. Swatchując produkt na dłoni można nawet przestraszyć się ilości tych drobinek, jednak dziwnym trafem na twarzy nie są widoczne. Trzeba się dobrze przypatrzeć, żeby je odnaleźć. Dzięki nim róż daje efekt satynowej tafli, co bardzo mi się podoba. 


Opakowanie jest identyczne z opakowaniami rozświetlacza i pudru. Estetyczny, plastikowy słoiczek zawierający 4,5 grama produktu, za który musimy zapłacić 30 zł. Niezbyt wygórowana cena, róż jest wydajny niesamowicie, ma długą datę ważności no i jest to produkt mineralny.
Aplikacja nie sprawia żadnego problemy, opakowanie dozuje odpowiednią ilość różu, pędzel mieści się na sitku. Puszek, który wybaczcie, troszkę się już upaprał, służy mi wyłącznie do zabezpieczenia sitka, nie próbowałam nakładać nim różu.


Trwałość jest bardzo zadowalająca, beż żadnych poprawek róż utrzymuje się na pewno 6-7 godzin, później delikatnie blednie, ale nie ściera się i nie tworzy plam. Stanowi świetną parę dla pudru. Zauważyłam, że te trzy produkty, puder, róż, rozświetlacz genialnie ze sobą współpracują dając bardzo naturalny efekt. Ze względu jednak na satynowo- połyskijący efekt, jaki daje róż nie używam już przy nim rozświetlacza, można oczywiście to robić, ale dla mnie nie jest to konieczne.
  Jeśli wszystkie minerały są tak dobre, to chyba się na nie przerzucę. :)


Na opakowaniu znajduje się również informacja o tym, że jest to produkt wieczny. 


Na dłoni ciężko oddać dokładny kolor produktu, w rzeczywistości jest bardziej brzoskwiniowy i odrobinę ciemniejszy.


Z rozświetlacza La Rosa byłam zadowolona, jednak to róż jest moim ulubionym produktem z tych, które dostałam. Jako różoholiczka zatwierdzam ten skarb :D

Gdzie można dostać kosmetyki La Rosa? Niestety nic mi nie wiadomo o sklepach stacjonarnych, jednak można je zamówić na stronie internetowej http://sklep.futurosa.net. Jeśli macie ochotę przetestować te kosmetyki zachęcam do skorzystania z 25% zniżki. Kody rabatowe prześlę osobom zainteresowanym, które proszę o kontakt mailowy lub w komentarzach.

Dla różómaniaczek :) Tu możecie znaleźć recenzje innych róży:

- Mac kontra Nyx,
- Souffle Touch blush, Essence,
- Cabana Boy, The Balm.


Pozdrawiam  :) 

12 komentarzy:

  1. wow super śliczny kolorek




    +obserwuję;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Włóż róż i już :P Fajne ma kolorek <3 ja nigdy nie wiem jaki mam dla siebie odcień dobrać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eksperymenty kluczem do sukcesu:D

      Usuń
    2. Każdego pytam to i Ciebie zapytam :P Czym robisz zdjecia?

      Usuń
    3. Najtańszy kompakt, Fuji AV200, zbieram na coś lepszego, bo tego nie polecam, sporo się trzeba namęczyć żeby coś zrobić, a zdjęcie makijażu to już abstrakcja ;/

      Usuń
  3. wow uwielbiam takie kolorki ;)) ajaj zazdraszczam Ci i to bardzooo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale on piękny jest <3
    Już go widzę u siebie na policzkach :D Cudeńko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna recenzja
    Ja się zakochałam w cieniu z La Rosy - Olivine. A z różu to mam ten i Sun of Paris :)

    OdpowiedzUsuń